POBYT NA SUMMER CAMP USA

Stany od zawsze mnie fascynowały, dlatego gdy przypadkiem dowiedziałam się o programie Camp, postanowiłam, że w końcu spełnię swoje marzenie i wyjadę do USA! Opinie o Camp USA są różne, to nie jest program dla wszystkich, moje oczekiwania jednak się sprawdziły i zyskałam nawet więcej niż się spodziewałam.obóz na summer camp usa

Gdy zapoznałam się ze szczegółami wyjazdu ucieszyłam się jeszcze bardziej ponieważ nie spodziewałam się, że koszt takiego przedsięwzięcia jest tak niski i co najważniejsze jest w zasięgu każdej studenckiej kieszeni.

Niemalże z wypiekami na twarzy zabrałam się za wypełnianie aplikacji i kręcenie filmiku, aby zaprezentować się pracodawcy z jak najlepszej strony. Placement otrzymałam już w styczniu i byłam najszczęśliwszą osobą na świecie! Moja przygoda z Ameryką stawała się rzeczywistością.

Gdy przyjechałam na camp zostałam przez wszystkich serdecznie przywitana i dokładnie wyjaśniono mi co będzie należało do moich obowiązków. Pracowałam na kuchni, było lekko i przyjemnie. O dziwo szybko przełamałam swoją barierę językową dzięki otwartości i życzliwości Amerykanów.

Dni wolne spędzałam nad naszym pięknym jeziorem w otoczeniu soczystej zieleni lasów, wśród śpiewu ptaków. To było bardzo odprężające. Czasami jeździliśmy też do miasteczka, nad Ocean, a wieczorami wychodziliśmy do pobliskich pubów, na kręgle lub na mecze baseballowe. Sam camp dostarczał również wielu atrakcji. W czasie wolnym mogliśmy korzystać ze wszystkich obiektów sportowych, o ile nie korzystały  z nich właśnie dzieci. Uczestnicy campu mieli do dyspozycji całe hektary boisk: do siatkówki, koszykówki, futbolu, tenisa, baseballa  i innych. Można też było się kąpać, uprawiać żeglarstwo, pływać canoe, rowerami wodnymi lub na łódkach.

Po zakończeniu  pracy na campie ze łzami w oczach żegnałam się ze wszystkimi znajomymi, wierzyłam, że nasz kontakt będzie się utrzymywał przez długi czas.

Po powrocie do Polski nie wyobrażałam już sobie wakacji bez wyjazdu do USA. Zakochałam się w Ameryce i  to nieuleczalnie!

Counselor na Summer Camp USA

W kolejnym roku postanowiłam spróbować swoich sił na campie jako Counselor, podczas pierwszego pobytu stwierdziłam, że praca wykonywana przez nich jest dużo bardziej satysfakcjonująca i uczy umiejętności takich jak przywództwo i nawet negocjacje.  Miałam doświadczenie i dobry kontakt z dziećmi więc zapragnęłam podzielić się z nimi swoją pasją jaką jest sztuka.

camp-testNa campie otrzymywałam do opieki grupę dziewczynek w wieku 10 lat – zazwyczaj były najsłodszymi stworzonkami pod Słońcem! Szybko łapałyśmy ze sobą dobry kontakt i zarażałam je swoją pasją.  Pracowałam w dziale arts&crafts, czyli takiej pracowni plastycznej ucząc dzieci malowania i rysowania, ale też sztuki garncarskiej. Dzieci po prostu uwielbiały to miejsce a ja byłam z tego bardzo dumna.

Była to praca dająca mi wiele satysfakcji, nauczyła samodzielności i odpowiedzialności. Chociaż nie raz bywało mi ciężko, to jednak wierzyłam, że to co robię ma sens bo mogę dzielić się swoją wiedzą z innymi i to przynosi efekty. Poza zgromadzonym kieszonkowym otrzymałam znacznie więcej: wyjazd znacznie poszerzył moje horyzonty i udoskonalił zdobyte umiejętności. Nabyłam doświadczenia w pracy w międzynarodowym środowisku i nauczyłam się biegle mówić po angielsku.

Podczas swoich czterech pobytów byłam niemal wszędzie. Odwiedziłam najpopularniejsze miejsca: Nowy Jork, Boston, Miami, popłynęłam w rejs po Karaibach, zjeździłam wzdłuż i wszerz zachwycające swym pięknem parki narodowe, zachwycałam się zachodami słońca w malowniczej Kalifornii, ale najbardziej urzekły mnie swą magią Hawaje – raj na Ziemi, do którego było mi dane wejść. Ameryka zachwycała mnie swym pięknem i różnorodnością. Miałam wrażenie, że za każdym razem odkrywam ją na nowo!

Bagaż doświadczeń przywiozłam ogromny: setki zdjęć i filmów, w których próbowałam zatrzymać czas najlepszych wakacji. Pozostały mi też wspomnienia, one będą ze mną już do końca moich dni i nikt mi ich nie odbierze. Cóż więcej trzeba na super wakacje?

Kasia B.

Sprawdź również: